niedziela, 26 lutego 2012

Rozdział pierwszy

- Hej - usłyszałam głos siostry - Jak się masz? - spytała siadając na moim łóżku.
- A jak mam się czuć? - spytałam, nie odwracając głosy od monitora - 3 miesiące temu moi rodzice zginęli w wypadku, nie mam nikogo z kim mogłabym pogadać, a siostra namawia mnie na wyjazd do Londynu.
- Blair, masz mnie. Zawsze z tobą pogadam.
- Nigdy się nie dogadywałyśmy. Czemu teraz to miałoby się zmienić? - powiedziałam, a jedna łza spłynęła po moim policzku.
- Kocham cię - powiedziała Amy i mnie przytuliła - Mimo wszystko. A co do Londynu, to zastanów się. Jakbyś się zdecydowała, to szukałabym mieszkania tam, a ten dom byśmy sprzedały - powiedziała i udała się w kierunku wyjścia.
- Amy... To szukaj mieszkania i kupca. Może tam nam będzie lepiej - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- Naprawdę? - spytała z niedowierzaniem.
- Tak - uśmiechnęłam się - A teraz... idę się przejść.
- To ja wystawię ogłoszenie do internetu - uśmiechnęła się.
Ubrałam buty i wyszłam w kierunku parku w Wolverhampton. Po drodze założyłam na uczy słuchawki. Słuchałam One Direction - "More Than This". Nie byłam ich fanką. Nawet ich nie lubiłam. To przez nich Liam już nie wrócił. Po prostu tęskniłam za nim. Ale on ma teraz lepsze życie. Dotarłam do parku, gdzie był mały plac zabaw. Usiadłam na huśtawce i tak jak miałam w zwyczaju, zaczęłam płakać. Tęskniłam za rodzicami. Starałam się być silna, szczególnie przy Amy, ale nie potrafiłam. Postanowiłam powoli udać się w stronę domu. Przed bramą stał jakiś samochód. Weszłam do środka. Stała tam Amy i jakiś facet.
- To jest moja siostra Blair. Blair, to pan Gillbert i jest zainteresowany kupnem domu - powiedziała Amy.
- Tak. Jak tylko zobaczyłem ogłoszenie, od razu zadzwoniłem. Mówiłem już Amy, że chciałbym ten dom jak najszybciej.
- W sumie, to jutro rano jedziemy do Londynu - powiedziałam, patrząc na zdziwioną Amy - Nie chcemy już tutaj dłużej mieszkać. O ile zdążycie załatwić sprawy papierkowe, to jutro dom może być pana.
- Poważnie?! - ucieszył się facet.
- Tak - powiedziała Amy - To co? Załatwimy wszystko na mieście?.
- Chodźmy - powiedział Gillbert.
- Blair, pakuj się - powiedziała Amy wychodząc.
Poszłam więc do siebie i zaczęłam się pakować. Po kilku godzinach wróciła Amy.
- Blair.. - zaczęła - Dlaczego to zrobiłaś?
- Nie wiem. Ten facet wyglądał na wartego wyprowadzki. I jego auto też - zaśmiałam się.
- A gdzie my będziemy mieszkać w tym Londynie? - spytała.
- Fuck - przeklnęłam pod nosem - Nie pomyślałam o tym.
- Trudno. Zamieszkamy w jakimś hotelu na pewien czas. - uśmiechnęła się.
- Żadnego hotelu! - uniosłam się - Nienawidzę tego!
Wyjęłam telefon i weszłam w książkę telefoniczną. Miałam tam tylko jedną osobę, która mieszkała w Londynie. Najechałam na kontakt, który nie był używany od 4 lat. Nacisnęłam zieloną słuchawkę, ale zanim przyłożyłam telefon do ucha spojrzałam na wyświetlacz. "Łączenie Liam."
========================
To jest pierwszy rozdział. Wiem, że masakrycznie krótki, ale następne będą dłuższe, obiecuję.
Jak się podoba? ;)

2 komentarze:

  1. świetne, nie mogę doczekąć sie następnego
    zapraszam do siebie
    http://oszukanamarzycielka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń